Wszędzie na blogach na dobre zagościły już kartki świąteczne, które z przyjemnością oglądam i podziwiam,
jednak sama nie mogę się nastroić do ich robienia, choć co roku obiecuje sobie, że odpowiednio wcześnie rozpocznę świąteczną produkcję.
Wymyśliłam sobie kompozycje z zimowym obrazkiem i pływającym w wodzie brokatem...taki shaker box a la szklane zimowe kule :)
Wszystko ładnie wyglądało jako pomysł, gorzej z realizacją...
Pojemniczki na brokat okazały się za małe, wieczko z jogurtu z drażami miało nadrukowaną, niedającą się zmyć datę przydatności...
więc padło na wieczko od pudru do embossingu :)
Tu pojawiły się kolejne schodki ...brokat nie chce pływać w wodzie :/ ... zostaje na wierzchu i żadne potrząsania i mieszania nie dają rady.
Po kilku próbach dodania rożnych specyfików do wody... zmywacz do paznokci, spirytus salicylowy, jakiś środek do dezynfekcji :
)...stanęło na czystym spirytusie 96% :)..brokat idealnie w nim pływa :)
Pozostało tylko ten kawałek zimy zamknąć w małym pojemniczku. Po nałożeniu grubej warstwy kleju na gorąco na brzegi nakrętki po pudrze,
po wcześniejszym wlaniu spirytusu z brokatem, całość przykryłam wyciętym kawałeczkiem folii z ofertówki i obsmarowałam kolejną warstwą kleju...
Chwilę odczekałam, potrzęsłam, obmacałam...nie przecieka :) Udało się! Teraz pozostało zamontowanie mojego gadżetu na kartce i tutaj przyszły z pomocą kosteczki 3d. Pojemniczek, który zamontowałam nie jest zbyt płaski i żeby bardzo nie wystawał, musiałam podnieść na kosteczkach jedną warstwę kartki.
Pomijając poparzone palce, pokój trzy dni śmierdzący alkoholem i wszystko dookoła obsypane brokatem, z efektu jestem zadowolona :)
A tutaj oryginał
i do pooglądania prac diabelskiego zespołu :)
Pozdrawiam
Żyrafka :)